Xiaomi odrobiło lekcję. Xiaomi Mi 11 Ultra to ulepszona wersja zwykłego Mi 11 z nowościami, które czynią ten telefon flagshipkillerem. Jednak czy jest on bez wad?
Mi 11 Ultra to telefon na który czekałem z niecierpliwością. Mi11, którego recenzja jest od dawna na kanale oraz na stronie alilove.pl, pokazała że ta generacja ma potencjał, ale czegoś zabrakło. Czy Mi11 Ultra nadrabia braki? W pewnym sensie tak, ale jak to w przypadki Xiaomi, jest zawsze jakieś ale..
Xiaomi Mi 11 Ultra – Zestaw
Zawartość pudełka w swoim założeniu nie różni się niczym od Mi 11. Celem redukcji śmieci, otrzymujemy do wyboru wersję z ładowarką lub bez. W przypadku wersji bez ładowarki, otrzymamy tylko telefon, case, quick guide i kluczyk do tacki. Bogatsza wersja dodatkowo składa się z ładowarki 67W, kabla USBc i przejściówki USBc-Jack.
Xiaomi Mi 11 Ultra – budowa
Po czym poznać, że mamy do czynienia z Mi11 Ultra? Zdecydowanie po potężnej wyspie z obiektywami na ceramicznych plecach. Po czymś jeszcze? No jasne! Po mi bandzie 5 na tej wyspie. To znaczy… po wyświetlaczu do selfie, o którym trochę później. Czy to wszystko? Tak. W budowie nie ma zmian w porównaniu do Mi11. Stereofoniczne głośniki, gniazdo USBc, tacka SIM mikrofony, antenty, nadajnik podczerwieni i przyciski głośności oraz włącznik.
Wymiary pozostają bez zmian w porównaniu do Mi11, ale zdecydowanie wzrosła waga do 234 gramów, co nie powinno dziwić. Mamy i większą baterię i oczywiście foto wyspę. Całość dopełniają plecy, które niezwykle mocno się palcują, ale są ceramiczne.
Kolorystycznie do wyboru póki co mamy dwie wersje. Ceramic White oraz moja wersja czyli Ceramik Black.
Wyciągając tackę SIM w Mi 11 mogliśmy zobaczyć uszczelkę, która sugerowałaby wodoodporność, ale oficjalnie Xiaomi nie potwierdziło tej informacji. W Mi 11 Ultra mamy oficjalnie potwierdzony certyfikat IP68, co oznacza, że telefon jest kurzo jak i wodoodporny do 1.5m na 0.5 godziny.
Xiaomi Mi 11 Ultra – Wydajność
Co we wnętrzu? To samo co w Mi11 czyli najnowszy Snapdragon 888, układ graficzny Adreno 660 i w zależności od wariantu, a w moim przypadku 12GB pamięci ram LPDDR5 oraz 512GB UFS 3.1 pamięci wewnętrznej. Zmianie uległa bateria – jest większa i ma pojemność 5000mah. Telefon pracuje w oparciu o Androida 11 i w momencie tworzenia recenzji – nakładkę MIUI 12.5. Jest to chiński ROM, który nie wyświetla reklam i zapewnia pełne wsparcie dla usług Google. Również wszystkie sieci GSM w Polsce pracują bezproblemowo, ale o tym później.
Podczas codziennego użytkowania nie zauważyłem błędów z Mi11 – czyli telefon nie grzeje się tak znacząco podczas używania przeglądarki Google Chrome. W sumie to w ogóle się nie grzeje tak bardzo, jak robiło to Mi 11, a to oznacza, że coś zostało poprawione. Albo soft, albo chłodzenie. Wysoką wydajność niech potwierdzi wynik z Antutu Benchmark – prawie 825 tysięcy punktów, ale to nie powinno być zaskoczeniem. W grach wiadomo – jako flagshipkiller nie ma żadnych problemów. Da się wyczuć ciepło na plecach, ale to normalne i nie wpływa na wydajność.
Xiaomi Mi 11 Ultra – tylna foto wyspa i ekran
Wiele kontrowersji wzbudza foto wyspa na plecach Xiaomi Mi 11 Ultra. Pojawiają się obawy, że może się rysować. Są to słuszne obawy. W Mi 11 kamera powodowała, że telefon bujał się leżąc na plecach. W Mi 11 Ultra takie zjawisko nie zachodzi. Telefon na plecach leży stabilnie, a case bardzo minimalnie daje rant ochronny przez co nie rysujemy wprost wyspą, ale i tak nie zabezpiecza on w 100% przed uszkodzeniem.
Dodatkowo wyspa posiada fabrycznie nałożoną folię ochronną, podobnie jak z przedni ekran. Do kamery jeszcze wrócimy, a teraz czas na mały ekranik znajdujący się na wyspie. Czym jest i po co tam jest. Chodzą plotki, że po Mi Bandach 5 zostało sporo ekranów w fabryce więc by się nie zmarnowały, zaimplementowano je do do Mi 11 Ultra. Czy to prawda to nie wiem, ale prawdą jest, że to jest ten sam wyświetlacz co właśnie w Mi Band 5 czyli 1.1″ AMOLED z funkcją Always On Display, wyświetlaniem powiadomień, wybranych zdjęć oraz służący za podgląd kamery przy robieniu zdjęć typu selfie głównym aparatem. Aha! Muszę dodać, że ten tylny wyświetlacz jest również dotykowy.
Czy poza tym spełnia jakąś inną funkcję? Póki co nie. Fanom Xiaomi nieskromnie przypomnę, że technologia podglądu głównego aparatu nie jest innowacyjna, takie rozwiązania miało już choćby Nubia lub VIVO w swoim dwuekranowym telefonie. Dodatkowy wyświetlacz nie działa na siłę woli i energię z kosmosu, zjada baterię szczególnie gdy włączymy AoD, dlatego w mi11 ultra zastosowan ma większą pojemność.
Xiaomi Mi 11 Ultra – wyświetlacz
Mówiąc o ekranach nie sposób nie wspomnieć o przednim wyświetlaczu, którym ma przekątną 6.8″, i jest to SuperAMOLED o rozdzielczości do wyboru między FHD+, a WQHD+. Wyświetlany obraz odświeżany jest z częstotliwością 120Hz, a próbkowany z częstotliwością 480Hz co zapewnia mega płynność i reakcję na dotyk. Również paleta kolorów jest wysoka i wynosi 10 bitów, ale nie wynika to z budowy samego panelu, a zastosowanych technik by lekko oszukać nasz wzrok i sprawić wrażenie jak największej głębi kolorów. Równie wysoka jest jasność i wynosi ona maksymalnie 1550 nitów, ale spotkałem się też z opisem, że jest to 1700 nitów w piku.
Ekran znowu jest zakrzywiony, znowu na to narzekam – standard. Podobnie jak w Mi11 pokryty jest szkłem Gorilla Glass Victus i ma preinstalowaną folię ochronną. Jedyna rzecz w ekranie na jaką zwróciłem uwagę, to zakrzywione rogi wyświetlacza. Mam wrażenie, że czarna przestrzeń jest większa niż w poprzednich modelach, przez co wypełnienie ekranu również jest niższe, ale to tylko takie moje złudzenie, bo w rzeczywistości wynosi tyle samo co w Mi 11 czyli 91%, a w przypadku mi10 pro jest to 89%. Zwiększone wrażenia z oglądania wyświetlanego obrazu na ekranie uzyskamy dzięki standardowi DisplayMate A+, obsłudze Dolby Vision, Full Link HDR10+ i kilku opcjom ulepszenia obrazu dostępnych w ustawieniach.
Xiaomi Mi 11 Ultra – bateria
Ok, niczym byłoby zachwycanie się telefonem bez baterii, a ta jest większa niż w Mi 11, bo zapotrzebowanie na prąd też się zwiększyło. Mi 11 ultra posiada baterię o pojemności 5000 mAh, która wspiera szybkie ładowanie przy pomocy ładowarki 67W, która w moim przypadku nie jest dołączona do zestawu. Ja ten telefon ładuję ładowarką 27W z zestawu Mi9 i dobicie do 60% zajmuje naprawdę krótki czas. Poza tym mamy tutaj ładowanie bezprzewodowe i ładowanie zwrotne, które dziwnym trafem nie do końca dobrze działa z mi10pro, bo rozłącza się po kilku sekundach, ale bez problemu ładuje Mi 9. Dziwne.
Ile wytrzymuje bateria w Mi 11 Ultra? To w sumie kwestia indywidualna. Ja mam włączone wszystkie bajery i wodotryski jakie tylko udostępnia ten telefon i 20 godzin jest wynikiem bez problemu do osiągnięcia. Szczególnie szybko spada bateria gdy korzystamy z aparatu. Drugim prądożernym punktem jest ekran, ale o ile w przypadku aparatu niewiele zmienimy, tak w przypadku ekranu możemy pobawić się ustawieniami i zredukować zużycie energii. Warto też wspomnieć, że w mi 11 ultra zastosowano baterię stworzoną z nowych komponentów, dzięki czemu jest cieńsza i ładuje się do pełna w 40 minut przy wykorzystaniu 67W ładowarki. W odróżnieniu od Mi 11 i Mi 10 pro zauważyłem też, że od 100% do 30% bateria spada bardzo powoli, ale gdy tylko wejdziemy na poziom ostrzegawczy, bateria dostaje negatywnego kopa i do zera spada w zastraszającym tempie.
Xiaomi Mi 11 Ultra – kamera
Przejdźmy teraz do kamery. Śmiało można powiedzieć, że mi 11 ultra pod względem kamery jest NAJ bo: główny aparat posiada największy na świecie sensor w telefonach komórkowych GN2 mający wymiary 1/1.12″ co przekłada się na prawie 2.3 centymetra średnicy. Obiektyw szerokokątny daje największy na świecie kąt widzenia, a teleobiektyw daje największy na świecie zoom i do tego w wysokiej jakości. DXOmark wycenił te wszystkie naj na 143 punkty w swoim teście. Jak to przekłada się na zdjęcia? Początkowo w scenariuszu napisałem, że jest to chyba najlepszy fototelefon jaki kiedykolwiek miałem, ale jak tylko zgrałem zdjęcia na komputer to trochę się zawiodłem.
Amoled robi tutaj dużą robotę, bo zdjęcia na innych urządzeniach są na moje tak jakby przepalone. Za dużo ekspozycji, za dużo jasności, za mało saturacji i za niski kontrast. Znowu ciężko uchwycić mi ostrość na wybranym obiekcie i pomyślałem, że to może być wina laserowego autofocusa i nie pomyliłem się. Mi 11 ultra otrzymał 64 punktowy laserowy autofocus. Mam też wrażenie, że im więcej światła tym gorszej jakości zdjęcia otrzymujemy, co jest dosyć odwrotne od standardu. Poziom naświetlenia porównywalny do pochmurnego dnia jest chyba najlepszy dla aparatu. Czy w związku z tym zdjęcia nocne są bardzo dobrej jakości? Odpowiedź brzmi tak.
Czasami widać na podglądzie jak oprogramowanie w trybie auto walczy i surowe zdjęcie z jakąś niebieską poświatą szybko przerabia na rzeczywisty obraz, ale ostatecznie ostatecznie daje radę. W ogóle robiąc zdjęcia w trybie nocnym otrzymujemy świetne fotki. To co zwróciło moją uwagę przy robieniu zdjęć to długi czas zapisu. Od wciśnięcia – nazwijmy to – spustu, do załadowania się podglądu zdjęcia, zauważalne jest lekkie opóźnienie. Liczę jednak, że to kwestia samej aplikacji aparatu, bo zdjęcia fizycznie na dysku są zapisywane szybciej niż pojawiają się w podglądzie.
Zdjęcia prosto z telefonu umieszczę na dysku do pobrania.
Za pomocą Mi 11 ultra nie zrobimy już zdjęcia 108MPx, ale nadal możemy robić 51MPx zdjęcia. Do tego 5 krotny zoom optyczny, 120 krotny zoom cyfrowy, który już nie powala jakością, ale 10 krotny hybrydowy wygląda bardzo dobrze.
Dla osób robiących sobie dużo selfie dobrym rozwiązaniem może być podgląd z kamery na drugim ekranie, ale szkoda, że nie możemy używać go w trybie video. Vlogerzy byliby zachwyceni, a tak to muszą zadowolić się przednią kamerą. Czytelność tego małego ekranu jest dobra na długość wyciągniętej ręki, ale trzeba mieć dozę tolerancji, bo przez wymiary zbyt wielu detali na nim nie uchwycimy, a szczególnie gdy ekranik ustawiony jest pod silne źródło światła.
Przejdźmy teraz do wideo. Maksymalna nagrywana rozdzielczość to 8K w 24 klatkach, dalej 4K w max 60 klatkach, Full HD również w max 60 klatkach i tryb slow motion z szalonymi 1920 fpsami w rozdzielczości Full HD.
W trakcie kręcenia filmów możemy przełączać się między obiektywami, ale tylko za pomocą przybliżania lub oddalania. Również, co dziwne, w trakcie nagrywania filmu nie możemy włączyć lampy doświetlającej. Niby takie proste i oczywiste, a jednak takie trudne dla Xiaomi. W przypadku trybu nocnego również możemy korzystać z niego podczas nagrywania filmów. Tryb HDR również jest dostępny, a dla rozdzielczości 4K i rzekomo 8K jest nawet HDR+, ale u mnie działa on jedynie z rozdzielczością 4K. Wydaje mi się, że nagrywanie w trybie HDR zostało ogólnie poprawione w porównaniu do Mi11, ponieważ nie zauważyłem żadnych przeskoków jasności, tylko całościowo działa to bardzo dynamicznie.
Dla bardziej zaawansowanych użytkowników, w trybie pro do dyspozycji mamy robienie zdjęć w trybie RAW, a nagrywanie filmów z profilem LOG. Ja niestety nie jestem aż tak zaawansowany w tych tematach więc ciężko mi się wypowiedzieć jak to działa. Ciężko opisać temat nagrywania wideo, dlatego zachęcam do obejrzenia wideorecenzji – tam omawiam kamerę wraz z przykładami.
Xiaomi Mi 11 – LTE, WIFI, GPS i Audio
Teraz pozostałe części wspólne z Mi11. To co ważne dla większości z Was to wsparcie dla LTEB20, które jest i działa nawet z chińskim ROMem, a co więcej, tak samo jak w Mi11, Mi 11 ultra również agreguje wiele sieci jednocześnie. Oczywista jest też obsługa sieci 5G, ale niestety nie jestem w stanie jej przetestować.
GPS także jest szybki i dokładny, łączy się z praktycznie wszystkimi dostępnymi satelitami. Poza tym na pokładzie znajdziemy WiFi 6E, NFC i Bluetooth 5.2. W kwestii dźwięku również mamy potwierdzoną współpracę z Harmanem Kardonem i na szczęście jakość dźwięku została poprawiona, ale podtrzymuję tezę, że najlepsze audio jest w Mi 10 Pro, następnie w Mi 11 ultra, a dopiero na trzecim miejscu jest Mi 11.
Ta poprawa zapewne wynika też ze standardu HiRes audio, którego nie było w Mi11. Co z czujnikiem linii papilarnych? Jest pod ekranem, jest szybki i dokładny. Nadal za jego pomocą możemy mierzyć puls i nadal jest on tak samo dokładny jak w Mi 11, czyli kiełbasa śląska daje oznaki bicia serca.
Podsumowanie
Czy jest coś jeszcze o czym warto wspomnieć o tym telefonie? Myślę, że nie. Czy warto go kupić? To zależy. Jeżeli przesiadamy się z serii Mi10 i niżej, to można. Wymieniać mi 11 na mi 11 ultra, uważam, że nie ma sensu, ponieważ poza kamerą i jakością dźwięku nie zauważymy aż tak istotnych zmian, tym bardziej że cena powala z kolan. Ponad 5000zł za podstawową wersję w Polsce. Na szczęście zagraniczne sklepy oferują ten telefon w dużo niższej cenie z wysyłką bez VAT.